Czy mieszkańcy Wałbrzycha i okolic muszą się obawiać jedzenia ogórków i sałaty oraz jaki jest najprostszy sposób na uniknięcie ewentualnego zakażenia? O to, w dniach gdy w Niemczech groźne żniwo zbiera bakteria e-coli, Barbara Szeligowska zapytała Krystynę Kranc z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
- Dlaczego służby sanitarne w Niemczech do tej pory nie wiedzą, jakie było źródło zakażenia żywności bakterią e-coli?
- Nie mogę szczegółowo odpowiedzieć na to pytanie, mogę tylko przypuszczać. W Polsce, gdy dojdzie do przypadku krwawej biegunki, lekarze natychmiast zawiadamiają sanepid. Nasi inspektorzy prowadzą wtedy szczegółowe dochodzenie, co i gdzie jadła chora osoba. W ten sposób docieramy do źródła zakażenia. Być może niemieckim służbom trudno było dotrzeć do tego źródła, bo osoby chore mogły tego po prostu nie pamiętać.
- Czy pani zdaniem słuszne jest upowszechnianie hipotetycznych przyczyn zakażenia?
- Nie powinno się podawać do publicznej wiadomości niesprawdzonych informacji. Widzimy, ile szkody wyrządziły wiadomości o rzekomo zakażonych ogórkach, czy sałacie. Producenci żywności, Bogu ducha winni, ponoszą ogromne straty. A podanie tych rewelacji nikomu nie przyniosło żadnych korzyści.
- Czy mieszkańcy regionu wałbrzyskiego, położonego blisko Niemiec, powinni się obawiać
eskalacji bakterii e-coli?
- Taka możliwość istnieje, zresztą już wiadomo, że kilka osób w Polsce jest zakażonych tą bakterią. Jesli tak się stanie, jesteśmy na to przygotowani. W Polsce dawniej często dochodziło do różnego rodzaju zakażeń, więc wiemy, jak docierać do ich źródeł. Mamy opracowane procedury.
- Co powinno być pierwszym sygnałem, że należy zasięgnąć porady lekarza?
- Trwająca kilka dni biegunka, a zwłaszcza ze śladami krwi. W takim przypadku należy bezwzględnie udać się do lekarza. Szczególnie trzeba zadbać o dzieci i osoby starsze. Droga zakażenia jest zawsze ta sama: dochodzi do niego, gdy bakterie z kału ludzkiego lub zwierzęcego dostaną się do przewodu pokarmowego człowieka. Na jej drodze powinny stanąć podstawowe zasady higieny, a przede wszystkim częste mycie rąk mydłem i ciepłą wodą. Zawsze przed jedzeniem, a także po powrocie do domu oraz po tym, gdy miało się kontakt z poręczami, klamkami i innymi miejscami dostępnymi dla dużej liczby ludzi.
- Czy zrezygnować z jedzenia warzyw i owoców?
- Nie ma takiej potrzeby. Wystarczy, że przed jedzeniem umyjemy je ciepłą wodą i obierzemy ze skóry. Jeżeli nawet produkty nie będą pochodziły z renomowanej hodowli, to trzeba pamiętać, że zanieczyszczenia znajdują się wyłącznie na powierzchni warzyw, czy owoców. Zatem ogórki, sałatę czy rzodkiewkę możemy spokojnie konsumować - po dokładnym wymyciu.
- Najlepszym zabezpieczeniem zawsze to będę powtarzać są wpojone od dziecka nawyki higieniczne, częste mycie rąk i unikanie żywności z niepewnych źródeł. Wtedy żadna bakteria nam nie zagrozi - mówi Krystyna Kranc z Powiatowej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej.
Już 1000 świdnickich rodzin skorzysta z ulg jakie daje Świdnicka Karta Dużej Rodziny. Przy korzystaniu z całej oferty, rodzina może zaoszczędzić nawet niemal 3 tysiące złotych rocznie. Teraz również ulg można szukać poza miastem dzięki Krajowej Karcie Dużej Rodziny.
czytaj więcejNiemal 330 dzieci poszło do pracy by nauczyć się odpowiedzialności i oszczędności. Każde z nich poprzez agencję pracy znalazło pracę w takich zawodach jak: dziennikarz, policjant, strażak, górnik czy fotograf. Najmłodsi wybrali nawet swojego prezydenta. Tak właśnie wygląda Miasto Dzieci w Świdnicy. Klucze do bram Miasta przekazał Wojcieh Murdzek.
czytaj więcejW swojej kolekcji ma blisko 700 dzwonków z 60 krajów świata. - Najmniejszy może mieć jakieś 3 milimetry wysokości, ale ledwo się telepie. Natomiast największy waży 1,65 kilograma – opowiada Marian Łysakowski, mieszkaniec Zielonej Góry, który wypoczywa w Uzdrowisku Szczawno – Jedlina.
czytaj więcej
Postawiono pięć przystanków dydaktyczno - przyrodniczych, przebudowano 1,5 km ścieżek, rozbudowano i ogrodzono plac zabaw dla dzieci z siłownią terenową. Dodatkowo posadzono drzewa i rośliny ozdobne. Park Sobieskiego oddany do użytku mieszkańcom.
Modernizacja największego parku w mieście rozpoczęła się rok temu. Udało się pozyskać na ten cel prawie 1,5 miliona złotych w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Dolnośląskiego na lata 2007-2013. W pierwszym etapie rewitalizacji utworzono trasy przyrodniczo- edukacyjne. Stworzono 5 przystanków dydaktyczno - przyrodniczych: teren „kamieniołomów”,aleja kasztanowców, „stok narciarski” - punkt widokowy na Stary Zdrój, Ptasią Kopę, Wzgórze Giedymina, „Schronisko Harcówka” - „okno widokowe” na panoramę Śródmieścia i kompleks leśny Góry Chełmiec oraz „Różanka”. Ponadto przebudowano 1,5 km ścieżek.
Ponad 2 tysiące podpisów zebrali już właściciele placówek handlu detalicznego, zakładów (punktów) gastronomicznych i usługowych na terenie miasta Wałbrzycha przeciwko decyzji rady miejskiej, która zabrania prowadzenia im działalności w godzinach 23.00 a 6.00. Od Nowego Roku w nocy działać będą mogły tylko apteki, stacje paliw, hotele, motele i pensjonaty. Zdaniem wielu przedsiębiorców podjęta przez radnych decyzja spowoduje zmniejszenie dochodów. Część z nich sugeruje, że może doprowadzić nawet do bankructwa. Dlatego rozpoczęli zbieranie podpisów przeciwko podjętej uchwale. Nie potrafią zrozumieć powodów, dla których radni zagłosowali za przyjęciem tej propozycji.